Longboard elektryczny – moda czy coś więcej?
Data publikacji 21 stycznia 2019
Ostatnie lata przyniosły istny wysyp lekkich pojazdów elektrycznych. Są rowery miejskie i terenowe, które osiągają prędkość nawet 60 kilometrów na godzinę, a swoim przyspieszeniem dorównują motocyklom. Mamy hulajnogi różnych rozmiarów, które po złożeniu można zabrać ze sobą do środka komunikacji publicznej. Jest też coś dla wymagających. Niby ma cztery kółka, ale bez umiejętności utrzymywania równowagi na nim nie pojedziesz. Mowa o longboardach elektrycznych. Być może termin longboard słyszysz pierwszy raz i bardziej kojarzy ci się z lombardem niż ze sprzętem do jazdy, więc dojaśnijmy – longboard
Korzyści z jazdy longboardem elektrycznym
Longboard elektryczny to świetny pomysł na transport codzienny dla osób aktywnych. Nauka jazdy na nim nie jest wcale trudna i po pierwszych, częstych problemach z utrzymaniem równowagi, dojście do poziomu, który umożliwia codzienną jazdę po kilka lub nawet kilkanaście kilometrów jest możliwe dla każdego. Regularne używanie longboardu przynosi wiele korzyści. Oprócz uniwersalnych, łączących się z każdym rodzajem aktywności na świeżym powietrzu, takich jak wyrzut endorfin i dotlenienie organizmu, są charakterystyczne dla jazdy na longboardzie – jak ćwiczenie równowagi i angażowanie mięśni całego organizmu. To korzyści osobiste, ale popularyzacja używania longboardów elektrycznych jako środka transportu personalnego, ma też korzyści dla świata – umożliwia zmniejszenie ruchu w centrach miast, a co za tym idzie, odkorkowuje je i nie powoduje emisji spalin, co w dobie wszechobecnego smogu jest istotne.
Longboard elektryczny w praktyce
Wyobraź sobie, że mieszkasz w podmiejskiej miejscowości. Do przystanku autobusowego masz 1,5 kilometra i codziennie zajmuje ci to w obie strony 30 minut. Z przystanku w centrum masz kolejny kilometr i kolejne 20 minut. Wychodząc z domu zabierasz do ręki longboard i z prędkością 20, a w przypadku niektórych modeli nawet 40 km na godzinę i z wiatrem we włosach i poczuciem symbiozy z naturą docierasz na przystanek w 2-3 minuty. Jednym ruchem zabierasz longboard elektryczny do autobusu. Wysiadasz w centrum, i już nie możesz się doczekać, kiedy swobodnie pomykając na longboardzie będziesz obserwował sfrustrowanych kierowców czekających w korku na zielone światło. W ten sposób zyskujesz ponad godzinę dziennie, poprawiasz samopoczucie i jeszcze robisz coś dla świata – zmniejszasz wydobycie paliw kopalnych i emisję spalin oraz dajesz innym przykład, że można nie być niewolnikiem samochodu i sztucznie pompowanych potrzeb konsumpcyjnych.
Dla kogo longboardy?
Czy longboardy są dla każdego? I tak i nie. Nie – bo wymagają umiejętności utrzymania równowagi. Tak, bo tak naprawdę tylko kwestia treningu i jeśli nie planujesz używać longboardu wyczynowo – możesz to zacząć robić w każdym wieku. Zdarzają się głosy sceptyków, mówiących, tak, elektryczny pojazd, czyli już nic nie trzeba robić, będziemy mieli coraz mniej ruchu i staniemy się jeszcze bardziej otyłym społeczeństwem. Nic bardziej mylnego. Wystarczy pojeździć nawet 15 minut na początek, żeby poczuć ile wysiłku potrzeba i ile nieużywanych partii mięśni na co dzień pracuje podczas jazdy na longboardzie. Prawdopodobny scenariusz jest taki, że longboard zastąpi wkrótce deskorolki, których spadek sprzedaży widoczny jest od lat. Używanie w mieście daje poczucie wolności i niezależności, a zjazdy ze wzgórz dają adrenalinowego kopa. Jeśli młodzi ludzie z dużych miast, którzy teraz są najbardziej przyrastającą grupą demograficzną wśród jeżdżących na longboardach nie stracą zapału i będą pielęgnować swoją pasję, być może za 10-20 lat będziemy żyć w zelektromobilizowanym i zdrowszym społeczeństwie i oddychać czyściejszym powietrzem.